// Klika słów o sobie
Kliniczny przypadek niepoprawnego optymisty… Wprawdzie mówi się, że pesymista, to optymista dobrze poinformowany, ale jednak przekonanie, że nic nie jest tak dobre, żeby nie mogło być lepsze oraz ugruntowana praktyką wiedza, że „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”, są od ponad ćwierćwiecza moim „motorem”. Jeśli przychodzi mi działać w jakiejkolwiek strukturze, pierwszą rzeczą jest rozpoznanie stanu rzeczy – jak jest, drugą – jak w moim przekonaniu (w oparciu o wiedzę przedmiotową i doświadczenie) być powinno, trzecią – jak wobec różnych uwarunkowań – realnie może być, czwartą – zaplanowanie przejścia od stanu aktualnego do możliwego, piątą – realizacja tego przejścia, szóstą – bezwzględna kontrola zmiany, siódmą – ewentualna korekta, ósmą – ponowna kontrola, dziewiątą – analiza nowego stanu rzeczy i horyzontu (co nowego), dziesiątą – zaplanowanie kolejnych działań i ich rozpoczęcie. Jak do tej pory – zawsze działało!